Wysłany: 2011-07-07, 22:47 Telmusia, kruszynka nasza... Myszy: Thelma i Louise
Male?ka odesz?a dzi? w po?udnie...jej male?kie serduszko nie da?o rady...a wydawa?o nam si?, ?e jeste?my na drodze do wyzdrowienia.
Jest 22.30 a obok mnie nadal le?y w miseczce jedzonko, które zrobi?am jej rano i karmi?am, ?eby mia?a si?y, strzykawka z lekarstwem, którego nie zd??y?am jej poda?, zabrak?o minutki. Chyba ju? go nie chcia?a, chyba ju? chcia?a odej??, Kruszynka moja. Dzielnie walczy?a? o ?ycie...B?dzie nam brakowa?o tego cichego warkotu jak razem z Lusi? rozp?dza?y?cie si? w kó?ku...Co teraz b?dzie z Lusi?? Zosta?a sama, czy rozumie co si? sta?o? Czy czeka, a? kto? razem z ni? pobiega?
Nie potrafi? ruszy? tych rzeczy, które dla niej przygotowa?am...takie male?stwo, by?o z nami tak krótko a tak zaw?adn??o serduchem. Kto? tu pi?knie napisa?, ?e trzeba myszki szybko kocha?, bo szybko odchodz?, mia? racj?.
Dzi?kuj?, jest mi ci??ko, dobrze czyta? dobre s?owa.
Jutro rano idziemy j? pochowa?, niestety tutaj mieszkamy w bloku, wi?c wybieramy si? do lasu, ?eby znale?? jej spokojne miejsce, ja wiem, ?e to dziwne, bo ona jest ju? tam gdzie wszystkie zwierz?ta s? szcz??liwe, ale smutno mi ?e musz? j? zostawi? w tym lesie, bo na pewno by?aby przera?ona:( W domu mam ogród i tam pod grusz? chowali?my zawsze nasze zwierz?tka, jest tam spokojnie i bezpiecznie...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach